Co roku wyskakuję z takim rewolucyjnym pomysłem. Może w tym wreszcie się przyjmie: A co jakby ci co chcą obchodzić Halloween, je obchodzili, a ci co nie chcą, tego nie robili? I nikt nie miałby z tym problemu 🙂 Ja wiem, że to kończy bezsensowne przepychanki w necie przez dwa dni, ale może warto? 🤫
Powiedz mi w jaki sposób to „obchodzenie” miałoby być bez inwazyjne, skoro polega na tym, że co chwila chuligani zakłucają mój mir domowy i grożą mojej matce że jak nie dostaną okupu to „zrobią jej psikusa”? Jakby ojkofobiczne świry siedziały w swoich domach to jak dla mnie mogą nawet jeść psy, ale wolność ich pieści kończy się na cudzym nosie i tę granicę przekraczają.
„A poza tym uważam, że helołin powinno zostać zniszczone” 😉